ja za pierwszy razem trafiłem na masakrycznego kierownika - Kozika nic nie wiedział , ze wszystkim odsyłał do brygadzistów i majstrów
ciągle mówił nie wiem nie mam czasu
pod warunkiem ze był na budowie oczywiście
a t zawsze było święto w ciągu dnia max 2 godziny
reszta to ciągle gdzie jeździł