|
|
Opinia nr 152391
Drodzy „pracownicy” … byli, przyszli .. a może … konkurencjo?
Pozwolę sobie odpisać na wszystkie brednie hurtem - a nie na każde z osobna. Podobnie też skopiuję to oświadczenie w „tym drugim” portalu, w którym to zostały kropka w kropkę „skserowane” te pożal się Boże „opinie”. Prosty wniosek nasuwa się sam – te same małe osoby tudzież ich więksi mocodawcy - chcą w banalny sposób zrobić wielki szum.
Na początek:
Firma się rozwija – zrobiła nieco zamieszania w swoim sektorze sprzedaży i jak widać – nie wszystkim się to podoba. Coraz to lepsze wyniki nie umykają zainteresowanym.
A nie da się tego osiągnąć leżąc .. wybaczcie..
Praca przedstawiciela handlowego nie jest łatwa. Handlowiec powinien być kreatywny - dzięki temu tam, gdzie nie udało się czegoś sprzedać wcześniej, uda się następnym razem, z zastosowaniem innych technik sprzedaży. A dzięki pewności siebie można bez lęku negocjować, przekonywać i pukać wiele razy do tych samych drzwi. A ja mam czasem wrażenie że niektórym myli się ta profesja z pracą w reklamie. Sprzedawca powinien być przede wszystkim skuteczny ! Jego jakość określa ilość sfinalizowanych sprzedaży, a nie ilość zrobionych kilometrów, przeprowadzonych rozmów. Miałem już styczność z takimi „etatowymi” handlowcami. W jednej firmie umowa o pracę, w drugiej umowa zlecenie – w trzeciej samochód , telefon bez limitu i prowizja. Zero sprzedaży – ale gdy jeden most się pali – to leci na drugi... a czas leci i wypłaty jakieś zawsze na konto są, a i samochód zawiezie dzieci do szkoły. Z niecierpliwością czekam aż powstanie portal w którym będzie można opiniować pracowników. My pracodawcy – też powinniśmy mieć możliwość obrony przed ewidentnymi oszustami.
To że bywam nerwowy – nie powinno nikogo dziwić. Nie handlujemy chińskimi podróbkami bombek choinkowych – tylko drogimi maszynami rolniczymi. To duże pieniądze – i jedynie moje ryzyko. Jestem otwarty na rozmowy – każdy inteligentny człowiek ugnie się pod presją logicznych argumentów – także ja. Ale nie pozwolę sobie na tworzenie „firmy w firmie” - na własnym podwórku.
Umowy zlecenia. Tak – przez pierwsze trzy miesiące umawiamy się na taką formę. Jest to najlepsza metoda – żeby się lepiej poznać i ewentualnie szybko rozstać. Nie każdy się nadaje, nie każdemu coś pasuje. Ale to akurat jest dobre dla obu stron – prawda ? Po okresie próbnym - podpisywana jest umowa o pracę. Przecież na umowie o zlecenie – w żaden sposób przedstawiciel nie może się czuć związany z firmą i nie będzie mógł szczerze zostać jej „twarzą”. A to niemal natychmiast „wyjdzie” jak przysłowiowe „szydło z worka” przy negocjacjach z klientem. Wizerunek firmy ma tu jedno z kluczowych znaczeń. Byłbym głupcem – gdybym o to nie dbał i zapewne nie dotrwałbym z taką firmą do dziś, nie mówiąc już o dobrych wynikach sprzedaży i zadowoleniu z późniejszego serwisu.
Prowizje - są wypłacane zawsze – jedyne przypadki cięć - to kary za ewidentne spowodowanie wymiernych strat dla firmy. Bo co z tego że należy się prowizja za sprzedaż – jeżeli przez ewidentne gapiostwo, lenistwo – albo czasem celowe działanie – firma traci krotność tejże prowizji ? Prowizja to nagroda za dobrze wykonaną pracę.
Niezadowoleni pracownicy – których można policzyć na palcach jednej ręki stolarza – często jeszcze przed opuszczeniem firmy dawali się omamić firmom konkurencyjnym. Otrzymywali obietnice znakomitych warunków pracy i wynagrodzenia. Jednak gdzieś w gęstym gwarze wśród ludzi - da się usłyszeć ciche przecieki o tym, że obietnice – nie przerodziły się w fakty – i zamieniona „siekierka na kijek” - staje się powodem wewnętrznego wstydu. Bo powrotu nijakiego nie ma, a strach szukać dalej – by spod deszczu nie wdepnąć pod rynnę. Smutne.
Kredyty – także fabryczne – są obsługiwane przez bankowców, przez zewnętrzne firmy. Z naszą firmą klient umawia się co chce kupić i ustala cenę. Źródło finansowania to indywidualna sprawa – nasza firma może polecić jakąś instytucję, jednak to nie my ustalamy raty, procenty i to nie my podkładamy umowę kredytową czy leasingową do podpisania. Zarzut oszustwa w tej kwestii – to ewidentna bzdura.
Nie sposób się nie odnieść do zarzutu oszustwa na wyposażeniu. Otóż najprościej jest w przypadku niezadowolenia – zamiast bezimiennie oczerniać na forum - zwyczajnie się do nas zgłosić. Już wolałbym spotkać się w sądzie – tam łatwiej się bronić – niż tutaj z rozmówcą bez nazwiska. W procesie sprzedaży biorą udział dwie strony. Jest umowa, faktura ze szczegółami wyposażenia – i jest potem odbiór sprzętu. Nie można wykluczyć pomyłek. Zapraszamy, wszystko sprawdzimy. Ale żadna informacja o takim problemie nigdy do nas nie dotarła. A to przecież na zadowoleniu klienta zależy nam najbardziej. Zadowoleni klienci – są najlepszym medium reklamowym.
Każdego zainteresowanego zapraszam do naszej firmy. Szczególnie ludzi dobrze czujących się w roli handlowca. Można na miejscu się przekonać na jakich zasadach się tu pracuje, jakie są umowy, jaka jest prawda o rzekomym pogromie i tych potwornych, grupowych odejściach.
Pozdrawiam - Marcin Drężek
Dodane przez: M.D.
Pozostałe opinie "Euro-Agro-Invest" M. Drężek:
Zobacz również:
|
|
|