Opinia nr 515481
Deszcz walący w karoserię zagłuszał muzykę. Ciężkie krople rozpryskiwały się na asfalcie jak kule wystrzelone z nieba. Olivia zacisnęła dłonie na kierownicy tak mocno, że aż zbielały jej kłykcie. Deszcz zrobił się tak głośny, że dziewczyny nagle przestały śpiewać, a Sally podkręciła głośność w radiu.
– Przycisz to! – warknęła Olivia, a Sally spełniła jej polecenie bez narzekania. Było zbyt ciemno, żeby dostrzec jej minę, ale Olivia wiedziała, że uraziła przyjaciółkę. Poczuła ukłucie winy: nie lubiła sprawiać przykrości Sally.
– Co za noc! – wykrzyknęła Katie, nachylając się do przodu i chwytając zagłówek Olivii. – Spójrz na ten deszcz.
– Mogłabyś usiąść normalnie? – rzuciła Olivia nietypowo ostrym głosem. Katie była najstarsza, przewodziła ich grupie i nienawidziła, kiedy ktoś mówił jej, co ma robić. Olivia nie widziała jej twarzy, ale wyobraziła sobie, że Katie wywraca oczami, spoglądając na Tamzin. Tym niemniej opadła z powrotem na oparcie swojego siedzenia. Żadna z nich nie zapięła pasów.
– Mam nadzieję, że Mal odezwie się do mnie jutro – zadeklarowała Sally, próbując rozładować napięcie. Słychać jednak było, że jest trochę przygnębiona. – Powiedział, że zadzwoni i… cholera! UWAŻAJ!
Ktoś stał na środku drogi.
Wszystko zdarzyło się tak nagle: Olivia wcisnęła pedał hamulca i gwałtownie skręciła. Samochód wpadł w poślizg i obrócił się na drodze, zaczepiając oponami o pobocze, co sprawiło, że przewrócił się i zaczął dachować. Metal zgrzytnął o asfalt. Wreszcie samochód zatrzymał się gwałtownie w rowie. Olivia słyszała krzyki przyjaciółek. Poczuła potworny ból w nogach i zemdlała.
Dodane przez: .
Pozostałe opinie BRUK Robert Peczyński Marki ul. Lisia 2 BRUK Marki: