informacja medyczna | informacja medyczna | informacja motoryzacyjna | informacja budowlana | praca | sprzedam | sprzedam
zarejestruj się |
zaloguj się
medyczne: informacja medyczna lekarz stomatolog weterynarz ogłoszenia zwierzęta klinika badanie sanatorium lekarze zdrowie lekarz
prawnicze: prawnik prawnicy komisariat ochroniarze sąd rejonowy sąd okręgowy sąd apelacyjny urząd miejski komornicy odsetki ustawowe odsetki podatkowe
budowlane: informacja budowlana ranking fachowców fachowiec działki budowlane dom bud usługi
motoryzacyjne: informacja motoryzacyjna ranking mechaników pomoc drogowa holowanie
ogłoszeniowe: sprzedam praca baza adresowa platforma handlowa kwiaty na telefon wrocław centrum ogłoszeń prasowych
wybierz kategorię
 
 
  Opinia nr 522726
Gałę­zie tłu­kły ją po twa­rzy, poty­kała się o zbu­twiałe konary, stopy zapa­dały się w grubą war­stwę mchu pośród wyso­kich traw, lecz ona nie zwra­cała na to uwagi. Sta­rała się mieć cią­gle słońce za ple­cami, żeby nie zgu­bić kie­runku i nie­po­trzeb­nie nie błą­dzić. To zmu­szało ją do czę­stego zwal­nia­nia i oglą­da­nia się za sie­bie, ponie­waż klu­czyła mię­dzy drze­wami i zaro­ślami, cią­gle szu­ka­jąc lep­szej drogi. Na razie było dobrze, niczego nie sły­szała. Po następ­nych stu metrach szcze­ka­nie psa w oddali zmro­ziło jej serce. Zorien­to­wali się, że coś jest nie tak, psy chwy­ciły nowy trop i pogoń ruszyła. Była głu­pia, robiąc sobie nie­po­trzebną nadzieję. Psów nie da się tak łatwo oszu­kać, zawsze znajdą trop, to wła­śnie jest ich zaleta, a cza­sem prze­kleń­stwo, jak teraz. Sta­rała się jesz­cze przy­spie­szyć, lecz była coraz bar­dziej wyczer­pana. Nagonka stała się gło­śniej­sza. Już nie­długo ją dopadną, to tylko kwe­stia minuty, może kilku minut, ale ją dopadną. Nie ma szans na ucieczkę. Zwąt­pie­nie wkra­dło się w jej serce i zwol­niła. Niech to wszystko już się skoń­czy. Może jed­nak nie w psich pasz­czach. Lepiej już niech zjawi się ten myśliwy i zakoń­czy jej życie strza­łem ze sztu­cera w głowę. Jak do dzi­kiego zwie­rzę­cia. Do łani, sarny, klępy, a teraz do niej. Kim oni byli? Tak zacho­wy­wali się tylko faszy­ści w obo­zach kon­cen­tra­cyj­nych Trze­ciej Rze­szy. Teraz nikt nie poluje na ludzi. A jed­nak, fakty prze­czyły tym roz­pacz­li­wym myślom prze­my­ka­ją­cym przez głowę. Nagle las się zmie­nił. Grube dęby i buki się skoń­czyły i dziew­czyna zna­la­zła się pośród rzad­kich sosen. Po kil­ku­na­stu kolej­nych kro­kach stopy ugrzę­zły jej w wyso­kiej tra­wie i zatrzy­mała się rap­tow­nie na brzegu nie­wiel­kiej rzeczki. Cztery, pięć metrów sze­ro­ko­ści, strome brzegi, dla niej nie do poko­na­nia. Poczuła ogar­nia­jącą ją falę roz­pa­czy. Dla­czego wybrała ten kie­ru­nek? Za ple­cami szcze­kały psy, sły­szała prze­kleń­stwa opraw­ców z nagonki. Nie­uchron­nie się zbli­żali. Spa­ni­ko­wana zapa­trzyła się w bystry nurt rzeczki. Brzegi były zaro­śnięte wysoką wodną roślin­no­ścią, przej­rzy­sta woda o lek­kim brą­zo­wym zabar­wie­niu pły­nęła bystro. Przy brze­gach dostrze­gała falu­jące wodo­ro­sty, lecz im bli­żej środka, tym nurt sta­wał się czyst­szy. Przy­po­mniała sobie filmy oglą­dane w dzie­ciń­stwie. Żeby zmy­lić psy, ucie­ki­nier zawsze wcho­dził do rzeki i sta­rał się przejść jak naj­da­lej. Psy nad wodą tra­ciły trop. Nie waha­jąc się ani sekundy, ześli­zgnęła się ze stro­mego brzegu i z plu­skiem wpa­dła do zim­nej o poranku wody. Przez kilka sekund się sza­mo­tała, zaplą­tana w wodo­ro­sty, lecz po chwili była już na środku i dała się ponieść bystremu nur­towi. Pły­wała bar­dzo dobrze, z wolna się roz­pę­dzała, a potem widziała tylko umy­ka­jące szybko brzegi. Odgłosy nagonki znowu zaczęły się odda­lać. Po kilku sekun­dach ude­rzyła w coś bole­śnie tyłem głowy. Aż pociem­niało jej w oczach i napiła się wody o posmaku stę­chli­zny. W poprzek rzeczki leżał spory pień zwa­lo­nego drzewa. Z tru­dem wspięła się na niego i weszła do wody po dru­giej stro­nie. Musi patrzeć, dokąd pły­nie, bo to też się dla niej źle skoń­czy. Zaczęła pły­nąć. Było płytko, więc cza­sem odbi­jała się sto­pami od muli­stego dna. Ale pły­nęła, szybko odda­lała się od pościgu. Niczego już nie sły­szała prócz łomo­ta­nia pulsu w uszach i koją­cego plu­ska­nia wody. Pły­nęła tak długo, jak tylko mogła. W końcu zdrę­twiała z zimna i stra­ciła czu­cie w rękach i nogach. Rów­no­cze­śnie rzeczka się zmie­niła. Nurt zwol­nił, brzegi się obni­żyły i roz­stą­piły, woda stała się tylko kil­ku­me­tro­wej sze­ro­ko­ści kre­ską pośród zgni­łej roślin­no­ści, by osta­tecz­nie prze­isto­czyć się w bagni­sko. Z tru­dem wypeł­zła na brzeg i upa­dła. Dygo­tała z zimna. Dopiero świ­tało, chłód nocy nie zdą­żył się roz­pro­szyć, było wil­gotno i mię­dzy drze­wami prze­le­wała się blada mgła. Żeby się roz­grzać, musi się ruszyć. Musi znowu zacząć biec, żeby ten świt nie był jed­nak jej ostat­nim świ­tem. Z tru­dem wstała na nogi i zata­cza­jąc się, pobie­gła, tym razem na pół­noc, ponie­waż zachodni kie­ru­nek zablo­ko­wało jej bagno. Po chwili znowu zro­biło się sucho, a po kolej­nych kilku minu­tach potknęła się i upa­dła. Kolana ugrzę­zły w pia­chu, ale dło­nie oparły się na czymś twar­dym. Nie od razu zro­zu­miała. Leśna droga! Zerwała się i rozej­rzała. To nie dukt bie­gnący wśród drzew dla leśni­czego i pra­cow­ni­ków leśnych. To była nor­malna polna droga, po któ­rej dzien­nie prze­jeż­dża wiele samo­cho­dów w obu kie­run­kach. Może nawet łączyła jakieś wio­ski? Z nową nadzieją w sercu ruszyła przed sie­bie, byle dalej od prze­śla­dow­ców. Po chwili zatrzy­mała się i słu­chała uważ­nie. Mimo wcze­snej pory nad­jeż­dżał samo­chód. Gdzieś z przodu. Przy­spie­szyła. Parę sekund póź­niej czer­wone auto wynu­rzyło się zza zakrętu kil­ka­na­ście metrów od niej. Zebrała ostat­nie siły i wybie­gła mu naprze­ciw, macha­jąc rękami. Chciała krzy­czeć, lecz z gar­dła wydo­był się tylko szept: – Ratunku! Pomocy! Kie­rowca zatrzy­mał auto parę metrów przed nią, otwo­rzył drzwi i wysiadł.
   Dodane przez: .


BEVIRO SHOP

Żwirki i Wigóry 15
05-220 Warszawa , woj. mazowieckie
Ocena: (głosów: )
Branże: Budowa, Remonty Warszawa


  Inne opinie wystawione przez .:



  Pozostałe opinie BRUK Robert Peczyński Marki ul. Lisia 2 BRUK Marki:


  Zobacz również:



Specjaliści w regionie Specjaliści w Twojej okolicy Bud24.PL
dolnośląskie kujawsko-pomorskie lubelskie lubuskie łódzkie małopolskie mazowieckie opolskie podlaskie podkarpackie pomorskie śląskie świętokrzyskie warmińsko-mazurskie wielkopolskie zachodniopomorskie kontakt współpraca reklama regulamin
Informacja budowlana Bydgoszcz Informacja budowlana Bisłystok Informacja budowlana Gdańsk Informacja budowlana Katowice Informacja budowlana Kielce Informacja budowlana Kraków Informacja budowlana Lublin Informacja budowlana Łódź Informacja budowlana Olsztyn Informacja budowlana Opole Informacja budowlana Poznań Informacja budowlana Rzeszów Informacja budowlana Szczecin Informacja budowlana Warszawa Informacja budowlana Wrocław Informacja budowlana Zielona Góra
kontakt współpraca reklama regulamin
Wszelkie prawa zastrzeżone © Bud24.PL 2012