|
|
Opinia nr 522774
Po kilkunastu kolejnych krokach stopy ugrzęzły jej w wysokiej trawie i zatrzymała się raptownie na brzegu niewielkiej rzeczki. Cztery, pięć metrów szerokości, strome brzegi, dla niej nie do pokonania. Poczuła ogarniającą ją falę rozpaczy. Dlaczego wybrała ten kierunek? Za plecami szczekały psy, słyszała przekleństwa oprawców z nagonki. Nieuchronnie się zbliżali. Spanikowana zapatrzyła się w bystry nurt rzeczki. Brzegi były zarośnięte wysoką wodną roślinnością, przejrzysta woda o lekkim brązowym zabarwieniu płynęła bystro. Przy brzegach dostrzegała falujące wodorosty, lecz im bliżej środka, tym nurt stawał się czystszy. Przypomniała sobie filmy oglądane w dzieciństwie. Żeby zmylić psy, uciekinier zawsze wchodził do rzeki i starał się przejść jak najdalej. Psy nad wodą traciły trop. Nie wahając się ani sekundy, ześlizgnęła się ze stromego brzegu i z pluskiem wpadła do zimnej o poranku wody. Przez kilka sekund się szamotała, zaplątana w wodorosty, lecz po chwili była już na środku i dała się ponieść bystremu nurtowi. Pływała bardzo dobrze, z wolna się rozpędzała, a potem widziała tylko umykające szybko brzegi. Odgłosy nagonki znowu zaczęły się oddalać. Po kilku sekundach uderzyła w coś boleśnie tyłem głowy. Aż pociemniało jej w oczach i napiła się wody o posmaku stęchlizny. W poprzek rzeczki leżał spory pień zwalonego drzewa. Z trudem wspięła się na niego i weszła do wody po drugiej stronie. Musi patrzeć, dokąd płynie, bo to też się dla niej źle skończy. Zaczęła płynąć.
Dodane przez: .
Inne opinie wystawione przez .:
Pozostałe opinie BRUK Robert Peczyński Marki ul. Lisia 2 BRUK Marki:
Zobacz również:
|
|
|