Opinia nr 515054
Odpowiedziało jej pełne niedowierzania sapnięcie. Przez chwilę milczałyśmy. Ja i Dominika popijałyśmy sok, Aneta natomiast błądziła wzrokiem po kuchni. Zrezygnowana w końcu również sięgnęła po szklankę. Opróżniła ją duszkiem z bolesną miną. Później wpatrzyła się w okno, a na jej ładnej buźce pojawiło się głębokie skupienie. Zupełnie jak w szkole, tuż przed maturą, kiedy wywołana do tablicy próbowała rozwiązać jakieś zadanie z rachunku prawdopodobieństwa. Żadna z nas wówczas tego nie umiała. Ja dostąpiłam objawienia dopiero nad arkuszem maturalnym.
– Cholera – jęknęła. – Przed popołudniem nie mogę wsiąść za kierownicę. A obiecałam Czarkowi, że pójdę z nim na urodziny kolegi. Niedobrze.
– Zrobi ci awanturę? – zapytała ze współczuciem Dominika.
Spojrzałyśmy na nią tak, jakby właśnie oświadczyła, że po rozwodzie oraz trzech wolnych związkach odczuła powołanie i postanowiła wstąpić do zakonu zamkniętego. Takiego, w którym dodatkowo ślubuje się milczenie. Ona i milczenie. Ha, ha, ha!
– Mój Czarek? Zgłupiałaś? Przez piętnaście lat krzyknął na mnie może ze trzy razy. I na pewno nie z powodu kaca.
Nie dopowiedziała, że nie podnosił na nią głosu z dwóch, prawdopodobnie równorzędnych, powodów: po pierwsze kochał ją niezmiennie mocno jak w dniu, w którym się pobrali. A po drugie bał się, że jeśli to zrobi, ona wydrze się na niego tak, by usłyszeli wszyscy sąsiedzi na ulicy. I w przeciwieństwie do niego nie skończy w parę minut.
– To dlaczego tak się spinasz? – dociekała Dominika.
Dodane przez: .
Pozostałe opinie BRUK Robert Peczyński Marki ul. Lisia 2 BRUK Marki: